W drugiej połowie października wystartuje jesienna edycja ligi BLAST Premier, w której łączna wartość puli nagród wynosi $750.000. Tak jak w poprzednich edycjach, dla polskich fanów przygotowana zostanie transmisja w ojczystym języku.
Na początku roku wystartowała seria rozgrywek BLAST Premier w Counter-Strike: Global Offensive, która została podzielona na dwa sezony – wiosenny oraz jesienny. W składową każdego z nich weszły mniejsze etapy, a to wszystko po to, aby na koniec roku wyłonić jedną najlepszą drużynę ze wszystkich kilkunastu uczestników.
Na początku bieżącego roku, podczas gdy konkurencyjne ligi rywalizowały ze sobą chociażby o uczestników, BLAST Premier Spring 2020 wystartował i trwał w najlepsze. Był to pierwszy i, niestety, jeden z ostatnich turniejów LAN-owych tego roku. W londyńskim studiu została napisana niejedna historia, lecz zdecydowanie najciekawszą są losy Complexity.
Właściciel amerykańskiej organizacji w połowie ubiegłego roku, zmęczony kolejną porażką swojej drużyny, zapowiedział budowę nowego składu – tzw. Juggernauta (ang. niepowstrzymana siła). Na efekty tego planu musieliśmy poczekać kilka miesięcy, wszak zespół zadebiutował dopiero po nowym roku. Pierwsze mecze nie wskazywały jednak aby przydomek nadany przez Jasona Lake’a miał znaleźć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wszystko zmieniło się w lutym, gdy Complexity pokonało Astralis oraz Vitality, ówcześnie dwie najlepsze formacje świata, właśnie podczas rozgrywek BLAST Premier Spring 2020. Te dwa zwycięstwa były jedynie zwiastunem tego, co nadeszło kilka miesięcy później, podczas finałów wiosennego sezonu. Zespół prowadzony przez BlameFa nie ponosząc ani jednej porażki przebrnął przez fazę pucharową turnieju, okazując się najlepszą drużyną Starego Kontynentu. Przydomek Juggernaut, który wypominano im w żartach podczas fazy tworzenia drużyny, okazał się szalenie prawdziwy zaledwie kilka miesięcy później. Jest to historia zasługująca na miano esportowego brzydkiego kaczątka.
Już niedługo rozgrywki BLAST Premier powrócą na nasze ekrany. Obecna sytuacja na świecie odcisnęła silne piętno nie tylko na branży tradycyjnych sportów, ale również ucierpiały na tym sporty elektroniczne. Organizatorzy BLAST Premier zostali zmuszeni do zmniejszenia puli nagród, o jaką walczyć będą uczestnicy. Jednak jak zapewniają, decyzja została podjęta właśnie dla dobra graczy. Zaoszczędzone pieniądze nie trafią wyłącznie do wąskiego grona kilku najlepszych zawodników, ale zostaną rozdysponowane po równo na wszystkie zespoły partnerskie, na czym zyska cały ekosystem Counter-Strike’a. Podmioty zajmujące się graczami będą mogły dzięki temu liczyć na płynność finansową.
W czerwcu organizatorzy zdecydowali o przeniesieniu wszystkich wydarzeń do internetu, aby graczy nie narażać na niebezpieczeństwa związane z podróżowaniem. W związku z tym zawody zostały podzielone na dwa regiony – Europejski oraz Amerykański. Jednak miesiące separacji obu scen sprawiły, że zawodnicy sami zaczęli się domagać starego porządku. Dlatego też przedstawiciele Nowego Kontynentu przylecą do Europy i ze specjalnie przygotowanych miejsc będą występować w najbliższych turniejach BLASTA. Przed nami trzy wydarzenia z łączną pulą nagród $750.000 wchodzące w sezon jesienny – Regular Season, Showdown oraz jesienne finały. Z kolei już na początku przyszłego roku odbędzie się BLAST Global Finals, w którym wystąpią zespoły najlepiej radzące sobie w 2020. Zawody te planowane są na 18-24 stycznia 2021.
Wśród uczestników BLAST Premier Fall Series 2020 znalazło się dwanaście ekip, które zostały podzielone na trzy grupy:
Grupa A (start 26. października)
- Natus Vincere
- Ninjas in Pyjamas
- Evil Geniuses
- OG Esports
Grupa B (start 29. października)
- Vitality
- Complexity
- BIG
- FaZe Clan
Grupa C (start 2. listopada)
- Astralis
- MIBR
- FURIA
- G2 Esports
Zdecydowanie największe oczekiwania są wobec Astralis, które będąc jednym z największych faworytów wiosennego sezonu, nie wygrali w trakcie niego ani jednego meczu. Duńczycy po wielu eksperymentach związanych z siedmioosobowym składem, powrócą do gry z gla1vem i Xyp9xem właśnie na czas zawodów od BLASTA. Ostatnio udowodnili jednak, że są gotowi do zdobywania kolejnych tytułów mistrzowskich, pokonując w finale Pro Ligi rosyjskie Natus Vincere.
Jednak aby wyłonić zwycięzców, najpierw trzeba poznać przegranych. Zdecydowanie najtrudniejsze zadanie stoi przed zawodnikami FaZe Clanu. W ich przypadku roszady kadrowe nie wyszły na dobre, o czym świadczy ich pozycja w światowym rankingu – od początku sierpnia spadli o jedenaście pozycji. Niedawno pojawiły się również plotki, że Nikola “NiKo” Kovač ich największa gwiazda, ma opuścić zespół i połączyć siły ze swoim kuzynem w barwach G2 Esports. Wprawdzie niedawno wywalczyli sobie mistrzostwo IEM New York 2020, lecz najpewniej był to “ostatni taniec” tej drużyny.
Wciąż niepewna jest sytuacja MIBR. Organizacja niedawno zdecydowała o odsunięciu dwóch graczy, w wyniku czego kapitan zespołu poprosił o przesunięcie na ławkę rezerwowych. Brazylijczycy wciąż nie znaleźli kandydatów na uzupełnienie poważnych luk w składzie.
Mimo że rezultaty poszczególnych zespołów wciąż pozostają wielką niewiadomą, to jednego możemy być pewni – czeka nas ogrom emocji. Europejska edycja BLAST Premier Fall Series 2020 wystartuje już 26 października i potrwa dziesięć dni. Uczestnicy walczą o cztery miejsca w jesiennych finałach, z których jedna ekipa awansuje do wcześniej wspomnianego turnieju z milionem dolarów w puli.
Za realizację polskiej transmisji z wydarzeń BLASTA odpowiada agencja gamingowa Fantasyexpo. Wszystkie mecze będzie można obejrzeć z polskim komentarzem na kanale ESPORT NOW w serwisachTwitch, Facebook oraz Youtube.